niedziela, 21 czerwca 2015

Historia pewnej bitwy o jabłko

Widziałam to zdarzenie na trawniku przy pewnej ulicy. 
Co wy na to?


Na ulicy Bukowej pewnego dnia 
zobaczyłam taki widok: mały śmietnik i ptaki dwa.
Kosz pełen odpadków na trawniku stał.
Dla szperaczy miejskich stał do szperania gotowy.
Pojawiła się kawka i gołąb pocztowy.


 Inny ptak przyglądał się z boku na bieg wydarzeń. 
Kto dziś znajdzie porzucony przez ludzi smakołyk marzeń? 


Teraz przyszła pora na innych ciekawskich.
Przyfrunęły z pobliskich ulic włocławskich. 

" Co tam się zadziało ?" -  pomyślały ptaki patrząc w jedną stronę.
"Coś zostało zgubione czy znalezione?"

Wyżej  główkę trzeba unieść, by lepiej zobaczyć co się obok stało.
"Żeby tylko dla mnie coś jeszcze zostało."


Biegusiem podreptały:
gołąb, kawka i maluch mały.


Kawka z gołębiem mierzą siły na zamiary.
Trzeba najpierw skarb zbadać
czy wart smaku i jakie ma rozmiary.



Już zebrała się gromadka 
i zastanawiają się nad podziałem?
Co za gratka.
 Skubnąć , uszczknąć, popróbować 
czy ze słodkości zrezygnować.




Niektórzy obchodzą z daleka i ostrożnie, 
by zobaczyć z nad  trawki ...
co tam znalazły kawki ?




Troszkę bliżej...krok do przodu , potem w bok,
maluch zachodzi od tyłu...by wykonać na smakołyk szybki skok w lot.



 Aaa... to jabłko, smakowita zdobycz na teraz.
Maluch... szlak cierpliwie do skoku przeciera.



Coraz bliżej zdobyczy się znajduje
i kawki uważnie obserwuje.
Ustawiły się ptaki jeden obok drugiego.
Niby jabłko nie obchodzi żadnego z nich. 
Nie rozumiem tego.
Niby wszystko w rządku jest w porządku.



Wyłamała się pierwsza kawka
i skubnęła spory kawał jabłka.


Dla malucha nadarzyła się również okazja.
No i jest, jest, jest... udało się !!!!
Ale smaczna jazda !!!


Trudno jest oderwać się od tych słodkości.
Goście rozeszli się .
Nie ma gości. 


 I wróblowi też się udało...
mniam , mniam. Jak smakowało?


Uważaj, uważaj ! Wielki gołąb znów nadchodzi.
W nogi, mały, w nogi !!!


A to ciekawski ptak.
Też go wzięło na jabłkowy smak.


 Kawka ponownie jabłko dopadła.
Prawie połowę śniadania zjadła.
 


No, maluchu, tak to bywa, 
że  bez zdobyczy trzeba się czasami obywać.


Niespodziewanie zjawiło się zadziorne towarzystwo, 
by zgarnąć wszystko.
  Konkurencja piórka nasrożyła 
i dzióbki podostrzyła.


Bitwa rozpoczęta na całego. 
A maluch jakby nigdy nic, chodzi sobie obok jak ten, tego...
Czeka na swoją okazję .
Stoję obok i na wszystko patrzę.


Wojna jak się zaczęła tak szybko minęła.
 Towarzystwo w dyskusję między sobą weszło
 i  powoli się rozeszło .


Kawka udawała, że odchodzi 
rezygnując z ostatniego słodkiego kawałka.
Gołąb pomyślał : idę na drzemkę do swojego zakamarka.
I zdarzyła się niespodzianka.



Sprawa wydawała się być zakończona.
Okazało się, że nie. 

Sprytna kawka wróciła,
swoje liczka przechyliła.
Została na placu boju sam na sam ze zdobyczą.
Ogłosiła wygraną. 
I na zdjęciu mam to.
Zwycięstwa w świecie ptaków również się liczą.

Panowanie  zostało ogłoszone 
Ptasim pazurkiem  naznaczone.
Kawka zaprezentowała się doskonale.
Teraz nikt nie wejdzie jej w drogę.

A ten ptak maluch to nie taki maluch.
Czy odpowiedź znajdziecie?
To kos czy szpak?
Szpak przecież.

Taka historia zdarzyła się na trawniku w naszym mieście.
O sprytnej kawce niech wieść się dalej niesie.

Wróble i kosy, 
gołębie pocztowe i kawki 
to w miastach spotykane często ptaki.


Krystyna Melita

1 komentarz:

  1. Ptaki w mieście to normalna sprawa. Szkoda, że tak mało osób je dokarmia :/
    ____
    prezent dla hodowcy gołębi

    OdpowiedzUsuń

KAŻDE SŁOWO JEST WAŻNE. ZAPISZ JE TUTAJ, ZAPRASZAM: