czwartek, 7 maja 2015

2015 - czas stuka i puka

Kiedy od razu nie przysiądę do pisania jak kura do grzędy, czas zaczyna umykać
razem z myślami i słowami. To tak jakby:

 zakwitł kwiat jednodniowy 
i nie został po nim ślad 
nie chcą powrócić płatki na swoje miejsce
rozwiewa je wiatr 
i wysusza słońce


Ptaki rozweselają mój dzień. Widzę jak zwołują się i wabią, gonią, adorują. Ostatnio nie wycinają drzew w tym miejscu i sprowadziło się wiele nowych ptaków. Na ostatnim spacerze byłam zdumiona ich ilością i różnorodnością. I Coraz to nowsze śpiewy unoszą się z lasu prosto w moje okno. Nawet ruchliwe obok rondo nie przeszkadza im w radości, bo mają tu swój dom i gniazda, kolejne potomstwo. 


Pokazały się młode sierpówki w tym rejonie. 





Nie uciekał. Łatwo nie było złowić go na pstryknięcie wśród licznych gałązek.



A tu ślimak przyczepiony do liścia. 



Kolejny nowy mieszkaniec na obrzeżach miasta.